Zamarłam. Kątem oka dostrzegłam, że przybrał obojętny wyraz twarzy. Zrozumiałam, że nie będzie chciał kontynuować tematu. Nagle do pokoju wszedł Lucas :
- Megan, co ty tu robisz? - spytał, zdziwiony.
- Jest moim gościem - odparł, spokojnie Jace.
- Sądziłem...Chciałem się spytać, czy pożyczysz mi pewną rzecz - rzekł, niepewnie Lucas.
- Jaką? - spytał Jace.
- Możemy porozmawiać na osobności? - odparł, niecierpliwie Lucas.
- Jasne, Megan poczekaj na mnie na korytarzu, dobrze? - zwrócił się do mnie Jace.
Bez zastanowienia wyszłam z pokoju.
Czułam się dziwnie, w końcu zostałam wyproszona. Rozumiałam, że przyjaciele mają między sobą różne sprawy, ale bez przesady. Czy nie mogli z tym poczekać? Oparłam się o ścianę i usiadłam na podłodze. Rozmawiali przez 15 minut, to były najdłuższe minuty w moim życiu! Gdy Lucas wyszedł, a Jace gestem ręki dał znak, że mogę wejść odetchnęłam z ulgą :
- Powinnam już pójść - rzekłam, przekraczając próg pokoju.
- Dopiero weszłaś, a już chcesz wychodzić? - odparł, ze śmiechem.
- Mama będzie się o mnie martwić...- rzekłam, przepraszająco.
- Przecież mówiłaś, że należysz do nastolatków, którym rodzice nie robią awantur za późne przyjście do domu - odparł, ironicznie.
Nie odpowiedziałam, zamiast tego posłałam mu piorunujące spojrzenie :
- Chciałem ci coś pokazać, ale rzeczywiście jest już późno. Odprowadzę cię do domu - rzekł, ignorując mój wzrok.
Ciekawość zżerała mnie od środka, ale nie chciałam mieć kłopotów. Wściekła na matkę i w pewnym sensie również na blondyna pozwoliłam mu się odprowadzić. Noc była wyjątkowo ciemna i chłodna. Szliśmy główną ulicą, na której i tak ruch uliczny nie należał do dużych. Zaproponował podwózkę jego motorem. Nie odmówiłam. Mówiąc szczerze - nienawidziłam autobusów, a o tej porze na pewno nie siedziały w nich ciekawe osobniki.
W kolejnych dniach najwięcej czasu spędzałam z Jane. Pewnego dnia zaprosiła mnie do siebie, do domu. Zaakceptowałam zaproszenie, ponieważ byłam bardzo ciekawa jak mieszka. Jace nie ponowił próby pokazania mi czegoś "niesamowitego". Z jednej strony trochę mnie zasmucała jego obojętność, a z drugiej nie miałam na to czasu. Nauka przybrała niespodziewany obrót i jeden sprawdzian gonił drugi, więc każdą wolną chwilę spędzałam nad książkami. Nigdy nie przywiązywałam szczególnej wagi do ocen, być może dlatego, że zawsze szkoła kojarzyła mi się z czymś okropnym. W nowym otoczeniu czułam się swobodnie.
Stojąc przed ogromną posiadłością Jane nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowa. Wyglądał jak pałac, był ogromnych rozmiarów. Lekko pozłacany złotem, przepiękny, barwny ogród, basen, tarasy. Jej pokój był w kolorze różowym, a miękkie łóżko sprawiło, że chciałam tam zostać na zawsze. Cały pokój wypełniał jasny blask, komódka, ogromna szafa :
- Mam tam tylko rzeczy, które ubieram po domu. Moja garderoba znajduje się w innym pomieszczeniu - rzekła, zasuwając żaluzje.
Nie sądziłam, że Jane może być bogatą osobą. Oczywiście jej strój wyglądał świetnie, więc nie było mowy o żadnej biedzie, ale, żeby była miliarderką?
- Zamówiłam jakieś 10 minut temu ciastka i jeszcze ich nie dostałam. Nienawidzę, gdy służba się tak ociąga, a tak w ogóle to moja mama się nie postarała. Wyobraź sobie, że kupiła mi kieckę tylko za dziesięć tysięcy euro, masakra - rzekła, poważnie.
Zamilkłam. Przed oczyma miałam wizję snopki. Nienawidziłam takich panienek. Nagle Jane się roześmiała :
- Żałuj, że nie widziałaś swojej miny - rzekła.
Odetchnęłam z ulgą i odwzajemniłam jej śmiech swoim. Siedząc razem z nią na jej łóżku i jedząc różne smakołyki przez moment czułam się tak jak by moje problemy nie istniały :
- Wiesz, długo się zastanawiałam czy cię tu zaprosić - rzekła.
- Dlaczego? - spytałam, lekko zaniepokojona.
- Nikt z moich przyjaciół tu nie był. Zawsze bałam się, że gdy zobaczą mój wystrój relacje między nami pogorszą się. Nie będą na mnie patrzyć w sposób "ta zabawna dziewczyna", tylko będą myśleć o materialnych zyskach - odparła, smutno.
- Skoro tak sądzisz, to czemu mnie tu zaprosiłaś? - spytałam, zdziwiona.
- Bo wiem, że nie jesteś taka jak inni - odparła, szybko.
- W takim razie twoim zdaniem jaka jestem? - spytałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz